niedziela, 26 czerwca 2016

Głębia oceanu

Od dziecka mama mi powtarzała, że jestem urodzonym Wodnikiem. Jak zabierała mnie nad jezioro, to trzeba było siłą wyciągać mnie z wody, jak cała sina i trzęsąca wmawiałam jej, że wcale a wcale nie jest mi zimno!

Woda to był mój żywioł od zawsze. Stąd niesamowita radość, gdy z głębi kraju, udało mi się przeprowadzić nad morze, do Gdańska. Tutaj już osiadłam i mam nadzieję, że nigdy nic mnie z tego miejsca już nie wyrwie.

Gdy zobaczyłam na Szufladzie wyzwanie "Głębia oceanu" pomyślałam, że warto spróbować.
Ostatecznie wyszedł mi naszyjnik o którym już myślałam przy moich Rozterkach - z wielkim kryształem na środku.

Nigdy nie widziałam oceanu na żywo, aczkolwiek bardzo lubię oglądać programy przyrodnicze, w których ukazane jest ocean od jego mokrej strony :) Uwielbiam ujęcia z dołu na lustro wody. Takie jak to:



Stąd i pomysł na ukazanie właśnie takiej głębi oceanu. A chwost w tym przypadku przypomina przepływającą meduzę :)



Pracę zgłaszam do wyzwania Gościnnej Projektantki Szuflady - "Głębia Oceanu"



piątek, 10 czerwca 2016

#RozterkiHandmaderki

Hasztag jak najbardziej na miejscu. Sądzę, że mógłby powstać z tego całkiem srogi cykl o częstotliwości tygodniowej. Bo średnio raz na tydzień mam takie rozterki!

Z rana, przed wyjściem do pracy lubię sobie usiąść z kubkiem kawy przy komputerze i rozejrzeć się po ulubionych sklepach internetowych z półfabrykantami. Ta chwila jest najlepsza i zarazem najgorsza, bo uświadamiam sobie, że żeby zrealizować wszystkie moje pomysły musiałabym być milionerem (a to tylko dlatego, że wcześniej byłam miliarderem, ale wszystko wydałam na rękodzieło - parafrazując całkiem zabawny dowcip).

Dziś rozmyślam nad kilkoma konkretami.

Mam chwilowo dość wymyślnych wzorów, kombinacji. Zrobiłabym coś prostego. Może kolczyki z sutaszu z jakimś przyciągającym wzrok kaboszonem i chwościkiem? To mnie kusi szczególnie bo mogłabym je zrobić w różnych ciekawych wariantach.

Z drugiej strony jedwab - szeroka bransoleta na rękę z jedwabiem, w przepięknych niebieskich odcieniach?

A może jakiś olbrzymi medalion na długim naszyjniku? Na środku koniecznie szklany, a'la kryształowy kaboszon, albo tęczowy, koniecznie odbijający światło. I taśma cyrkoniowa!

No nie wiem, nie wiem...
Czy ja jedyna miewam takie rozterki?

#RozterkiHandmaderki

sobota, 4 czerwca 2016

Jedwab

Rękodziełem zajmuję się od niedawna (rok to naprawdę niewiele!), przez co mogę śmiało powiedzieć, że dopiero szukam techniki, w której mogłabym się czuć wyjątkowo dobrze. Jeśli miałabym wybrać dziedzinę w której na pewno nie zagrzeję miejsca to beading. Plącząca się nić na każdym kroku doprowadzała mnie za każdym razem do szału. Biżuteria tworzona tą techniką jest zdecydowanie przepiękna, ale nie na moje nerwy.

Do niedawna myślałam, że sutasz wciągnął mnie do reszty, ale w końcu zdecydowałam się użyć w swoich pracach jedwabiu. I przepadłam.

Zaczęło się niewinnie. Akurat byłam w trakcie dziergania naszyjnika na wyzwanie Pomorze Craftuje. Miałam już zrobione kwiatki, już widziałam jak mają być przyczepione na naszyjniku.. Ale stwierdziłam, że to aż zbyt banalne, że to w końcu wyzwanie! 


A skoro wyzwanie, to zamiast robić to co się robi ciągle, warto pójść krok dalej, spróbować czegoś nowego, rozwinąć się. Akurat przypomniał mi się jedwab. Przeglądanie gotowych zestawów w Sklep Bukowiec (swoją drogą Wiolka z Bukowca naprawdę świetnie dobiera wszystkie koraliczki, kamyczki i inne pierdółki do swoich zestawów) i szybka decyzja: "Paczucha dojdzie, to będę miała jeszcze półtora tygodnia na dokończenie."

Rozpakowałam i od razu zabrałam się za marszczenie, zakładkowanie, przyszywanie.


Po przyszyciu jedwabiu

I to był ten moment w którym całkowicie przepadłam. Po tym naszyjniku ostatecznie wiem, że póki co jedwab będzie najchętniej przeze mnie wykorzystywany w różnych biżuteryjkach.

Wracając jednak do naszyjnika! Z racji, że jedwabiu starczyło tylko na jedną połowę, naszyjnik stał się niesamowicie oryginalny, całkowicie niesymetryczny i.. i spodobało mi się to!

Muszę tutaj wspomnieć, że mój partner jest zawsze obecny we wszystkich pracach. To on jest prawdziwym estetą, który zawsze podpowie mi kiedy jest brzydko i co możnaby jeszcze dodać. Tak było i tym razem. Za jego pomysłem i namową powstała mała, słodka biedroneczka z koralików, która uzupełniła ziejące pustką miejsce na gałęzi. 

Koncept biedroneczki


Rzadko kiedy pieję z zachwytu nad czym co wydziergam, ale muszę przyznać, że ta biedronka jest przeurocza.

No i jest! Biedroneczka!

Wystarczyło już tylko wszystko poskładać do kupy i jest! Naszyjnik inspirowany polnymi kwiatami na wyzwanie gościa Pomorze Craftuje gotowy!

Gotowy naszyjnik/

Podoba Wam się?

Jedwab jest o tyle wdzięczny, że można do niego dokoptowywać wszystko. Sutaszowe aplikacje, haftować koralikami, przyklejać cekiny, dżety i wszystko inne. Już zacieram rączki, bo mam smaka na kolejne prace z jedwabiem, za które zapewne zabiorę się dopiero po pokazach tańca 19.06. 

Ach jedwab... jedwab...